Zaczynało się niebezpiecznie ściemniać, gdy wyruszyliśmy z centrum Trapani do miejsca, w którym czekał na nas kolejny nocleg. Przyznam szczerze, że nie specjalnie skupiliśmy się na trasie, którą będziemy musieli pokonać... Po co mapy, po co GPS-y...?! Pojechaliśmy na żywioł, staroświecko sugerując się jedynie znakami przy drodze, i... ku naszemu zaskoczeniu, po kilkunastu minutach drogi, ponownie znaleźliśmy się na wzgórzu Monte San Giuliano, u stóp Erice. Znów serpentynki, znów max 30 km/h, znów piękny widok na zatokę Trapani w blasku zachodzącego słońca i znów goniące za samochodem, rozszczekane psy. Tak oto, drugiego dnia naszej sycylijskiej przygody, krętą SP31, dojechaliśmy do San Vito Lo Capo. Oczywiście można ten odcinek pokonać spokojniej, jadąc drogą SS187, a dalej SP16, prowadzącą niemal na samą plażę. Poniżej najkrótsza i najbezpieczniejsza trasa, proponowana przez niezawodne Google Maps:
Pomimo późnej pory zakwaterowanie w Ośrodku Villaggio Cala Mancina przebiegło bardzo sprawnie. Apartament urządzony był we wspaniałym śródziemnomorskim stylu i wyposażony w pościel, ręczniki, aneks i wszelkie niezbędne przybory kuchenne. Do dyspozycji były również prywatne miejsca parkingowe, znajdujące się przy drodze dojazdowej do kompleksu. Z perspektywy czasu uznaję ten obiekt za jeden z najatrakcyjniejszych, w których miałam okazję nocować na Sycylii. Ogromny salon z kuchnią i rozkładaną sofą, osobna sypialnia z łożem małżeńskim, wyjątkowo zadbana łazienka, a wszystko utrzymane w biało-niebieskiej tonacji. Zdecydowanie mogłabym spędzić tam więcej niż jedna noc. Na terenie obiektu nasadzona jest piękna roślinność, oko cieszą pióropusze palm i błękit wody w małym basenie. Jednak główną zaletą tego miejsca pozostaje wg. mnie bliskość do plaży, uznawanej za jedną z najpiękniejszych na wyspie. Cena za noc na przełomie maja i czerwca: 80 Euro za 4 osobowy apartament.
Źródło: booking.com |
Źródło: booking.com |
Leżące na wysuniętym cyplu, w północno-zachodniej części wybrzeża Sycylii, San Vito Lo Capo, jest miejscowością typowo turystyczną, której główną atrakcją jest przepiękna plaża, usytuowana pomiędzy dwoma rezerwatami: Zingaro i Monte Cofano. Po lewej stronie osłoniętej od wiatru zatoki, znajduje się port rybacki i wysoka na ponad 40 m latarnia morska. Wzdłuż piaszczystej, niemal białej plaży z nasadzonymi palmami ciągnie się, wyłączony z ruchu samochodowego, bulwar z licznymi hotelami, restauracjami i barami. Wieczorami kłębi się tam od głodnych wrażeń amatorów nocnego życia, a w głowie może się zakręcić od różnokolorowych drinków z wakacyjną palemką.
Jak to bywa w atrakcyjnych turystycznie miejscach, ilość minusów może próbować przesłonić nam niewątpliwe plusy, płynące z obcowania z pięknem sycylijskiej natury. Nawet w maju, czyli sporo przed wysokim sezonem, trzeba opędzać się od sprzedawców breloczków, rzemyczków, magnesików i podobnych chińskich wyrobów. "Look, look, look", "oridżinal disajn" i "speszial prajs for ju maj frend" jest tu nieuniknione. Jeśli jesteście zmęczeni i macie spuchnięte stopy od zwiedzania, to znajdzie się niejedna miła pani, przeważnie azjatyckiego pochodzenia, która z miłą chęcią ulży Wam w cierpieniach. Jeśli absolutnie nic was nie boli, to też się nie martwcie - ktoś na pewno pojawi się w pobliżu ;-)
Do listy minusów można dopisać także fakt, iż z niektórych części plaży mogą korzystać jedynie goście hotelowi. Na szczęście pomiędzy leżakami i parasolami znajdziecie jeszcze sporo wolnego i darmowego miejsca, aby rozłożyć swój kocyk.
Zdjęcie wykonane pod koniec maja, w godzinach wczesno porannych. |
A plusy? Widoki, widoki, widoki, palmy, woda, piasek... to wiadomo. A poza tym? Zaplecze sportowe jest tutaj dobrze rozwinięte, wkoło można skorzystać z ofert licznych szkół nurkowania, spróbować swych sił na desce lub po prostu popływać kolorowym rowerkiem wodnym ze zjeżdżalnią. Wody Morza Tyrreńskiego mają tutaj wyjątkowo krystaliczną przejrzystość i intensywnie turkusowy kolor, dzięki czemu z powodzeniem można uprawiać, chociażby snorkelling. Łagodne zejście do wody, brak wysokich fal i mięciutki piasek sprzyjają również rodzinom, wypoczywającym w San Vito Lo Capo z małymi dziećmi. Prysznice są dostępne dla wszystkich i co ważne - darmowe.
Przyjemnie i leniwie spędzony czas na plaży warto urozmaicić w spacer po pobliskim Rezerwacie Cygana. O tym, co kryje się za skałą ze zdjęcia poniżej napiszę w kolejnym poście.
Przydatne informacje i linki:
- link do oferty: Ośrodka Villaggio Cala Mancina na booking. com
- bezpośrednia strona obiektu Villaggio Cala Mancina
- bezpośrednia strona Rezerwatu Zingaro
Piękne widoki! Żałuję, że nie miałam okazji zobaczyć więcej Sycylii podczas mojego pobytu, oby szybko trafiła się ponownie okazja :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie raj, chociaż pewnie w sezonie to już niekoniecznie :). Zachwycające widoki, obłędnie czysta woda, mięciutki piach - czasami niewiele potrzeba do szczęścia. Skierować oczy ku niebu i zobaczyć oszałamiający błękit - to jest to!
OdpowiedzUsuńAle przejrzysta woda! Pięknie!
OdpowiedzUsuńPatrząc na Twoje zdjęcia najchętniej wskoczyłabym do tej wody
OdpowiedzUsuńsuper miejsce:) aż chce się łapać za walizki i pędzić na Sycylię:)
OdpowiedzUsuńWidziałam zdjęcia tej plaży już nie raz, ale za każdym razem robi na mnie wrażenie!
OdpowiedzUsuńŚliczne ujęcia i kolory.
Pozdrawiam, Asia
Bondziuniuniu, jaka plaża, jakie morze! Jakie kolory!
OdpowiedzUsuńJa już chcę na wakacje! Wytrzymam - jeszcze 5 dni :D
Moje marzenie - Sycylia od lat... Cudowne zdjęcia. Dzięki Tobie odbyłam wspaniałą podróż. Zamykam oczy i wyruszam na spacer brzegiem plaży... Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAch ta przejrzysta woda...
OdpowiedzUsuńDzięki Twoim zdjęciom znów mogłem przenieść się do mojej ukochanej Italii. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńWygląda kusząco, oj bardzo kusząco! :)
OdpowiedzUsuńPięknie... Chociaż bez tej komercji byłoby na pewno jeszcze ładniej...
OdpowiedzUsuńPzdr.
Pięknie :) Tez bym plażą nie pogardziła dziś...
OdpowiedzUsuńChce tam byc juz , teraz, natychmiast!!!Jak patrze przez okno i widze juz angielska jesien to mi sie odechciewa wszystkiego, dlatego ukoje swoje oczy widokami na Twoim blogu.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMythimbles, dokładnie to samo sobie pomyślałam... chcę tam już! teraz jest połowa stycznia, więc jest brrrrrr.
OdpowiedzUsuń