Przyznaję, że ten zachód był zaplanowany. Miały być wiatraki, rozgrzane do czerwoności niebo, kopce soli iskrzące w promieniach chowającego się za horyzont słońca, a do tego schłodzone wino Marsala. Tak, już wiele tygodni przed wyjazdem dokładnie wiedziałam, gdzie zamierzam spędzić jeden z sycylijskich wieczorów. Via del Sale, czyli nic innego jak droga solna ciągnąca się pomiędzy Trapani a Marsalą, przy której od wieków w tradycyjny sposób wydobywana jest sól morska była na mojej liście 'must see' od dawna.
Do celu jechaliśmy drogą SP21, mijając lotnisko Trapani-Birgi, a następnie odbiliśmy w jedną z mniejszych, lokalnych uliczek, biegnących wzdłuż linii brzegowej Morza Tyrreńskiego. Z lewej strony uwagę przyciągały liczne winnice i panowie galopujący na dostojnych, kasztanowych koniach, doglądający upraw, niczym w scenie z jakiegoś starego filmu o winnych potentatach. Natomiast z prawej strony coraz większą ciekawość budziły siatki wałów oddzielających naturalne baseny, w których odparowywana jest solanka. W kilku miejscach, majestatycznie wyrastały wiatraki, niegdyś służące do uruchamiania urządzeń pompujących wodę i mielących sól. Wisienką na torcie były rysujące się w tle cienie Wysp Egadzkich.
Sycylijska sól powstaje w ciepłych, letnich miesiącach, w procesie naturalnego wyparowywania wody w basenach solnych. Dlatego na widok obfitych, białych kopców można liczyć dopiero pod koniec sezonu, np. we wrześniu. Na powierzchni ok 988 hektarów rozciąga się nietypowy dla reszty Sycylii, płaski krajobraz, z dominującym nad okolicą wzgórzem Erice. W tym rejonie warunki klimatyczne są idealne do krystalizacji soli - już wieki temu potencjał intensywnego słońca i wiatru zostały w pełni wykorzystane przez miejscową ludność. Tutejsza sól ma łagodny smak i jest idealna do codziennego przyprawiania produktów. Warto zauważyć, że są to najstarsze i ostatnie działające saliny na Sycylii, które już od XII wieku są nieodłącznym elementem krajobrazu wybrzeża Morza Tyrreńskiego.
W 1995 r., na obszarze salin utworzono rezerwat Saline di Trapani e Paceco, w którym znajduje się wciąż działający wiatrak Maria Stella, centrum wycieczkowe oraz muzeum - Museo del Sale, położone w okolicy wioski Nubia. Jeśli ktoś lubi muzea to podobno warto tam zajrzeć by zobaczyć zbiory rysunków, fotografii, zabytkowych maszyn czy przyrządów do produkcji soli.
Było kilkanaście minut po godzinie 20:00, gdy zatrzymaliśmy samochód na poboczu. Słońce chowało się już za wzgórzami Wysp Egadzkich, na horyzoncie majaczyły jedynie delikatne obłoczki, a niebo, z minuty na minutę zmieniało barwy z niebiesko-fioletowych, przez różowe, czerwone, tabaczkowe, by w końcu całkowicie zgasnąć. Niesamowity spektakl kolorów.
Niektórzy, całkowicie niesłusznie traktują lotnisko Trapani-Birgi, jedynie jako punkt wypadowy do oddalonego o niewiele ponad 100 km Palermo. Natomiast okolica obfituje w miejsca wyjątkowo atrakcyjne i do tego rzadko pokazywane w popularnych przewodnikach. Podobno w rejonie basenów solankowych można spotkać różowe flamingi oraz inne dzikie ptactwo, poszukujące w naturalnych płyciznach pożywienia. Nam niestety nie udało się doświadczyć ich obecności. Pomimo to, saliny stały się kolejnym po Erice, fascynującym punktem podróży po lekko zapomnianej zachodniej części Sycylii.
Sycylia pełną gębą! :) Nie sądziłam tylko, że tam jest tyle wiatraków! :)))
OdpowiedzUsuńA widzisz :-) Zachodnia Sycylia potrafi zaskoczyć :-)
UsuńO mammo! Cudowny zachod slonca!
OdpowiedzUsuńWow, jak cudownie!!! Bosko się ogląda te zdjęcia przy tej muzyce...
OdpowiedzUsuńsuper, takie zachody słońca są cudowne:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście niesamowite kolorowe widowisko. A te winnice równie bajeczne. Sycylia rozpala moje serce, choć na razie na odległość.
OdpowiedzUsuńZachód słońca zawsze wprowadza mnie w stan nostalgii. Piękne, magiczne zdjęcia... Ach...
OdpowiedzUsuńMaravillosas imágenes!!!
OdpowiedzUsuńUn beso
http://cocoolook.blogspot.com.es/
O mamma mia! Cudo!!! I pomyśleć, że są tacy którzy myślą, że zachody słońca są banalne...
OdpowiedzUsuńJa tam jeszcze nie widziałam banalnego zachodu słońca ;-) Każdy jest dla mnie wyjątkowy! Chociaż nie ukrywam, że wolę wschody :-)
UsuńPrzepiękne zdjęcia! Niesamowity klimat! Można się zakochać :)
OdpowiedzUsuńale pięknie! co za cudowny zachód słońca! Sycylię mam na liście, kiedyś i ja tam trafię - na pewno podążę Twoimi śladami :)
OdpowiedzUsuńRobisz cudowne zdjęcia. Zakochałam się w tym zachodzie słońca.
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudowne. Rewelacja
OdpowiedzUsuńOdwiedziliśmy w naszej podróży po Sycylii tylko jej zachodnia cześć. Koszt obniżyliśmy sobie dzięki karcie banku BPH Ryanair zbierając punkty premiowe i obniżyłem cenę lotów w ten sposób do zera. Nie zapłaciłem nic. (więcej na blogu poczytacie o tym sposobie Wakacje 3 razy w rooku
Najdalej pojechaliśmy do Marsali Skupiliśmy się na i tak ogromnym obszarze, bo codziennie mieliśmy inną aktywność, po kolei: zwiedzanie Trapani, drugi dzień sedanie się po Erice, później wyspy w tym Faviniana na pieszo cały dzień, rowerami do salin pod Trapani, pierwsza wycieczka samochodem czyli półwysep San Vito Lo Capo i przemierzanie plaży bez butów, kolejno wzdłuż wybrzeża w rezerwacie Zingaro (15km wędrówki), następnie Marsala.
Gotowałem na miejscu dzięki temu, że kuchnia była dobrze wyposażona. Dała mi dużo przyjemności. Pomimo ciągłych promocji w Lidlu i Biedronce tygodni włoskich jednak ichsze miejscowe produkty są jeszcze ciągle lepsze. Granulowane sery i ich makarony. Cukinia chrupka, i swieże krewetki prosto z targowiska rybnego. A nawet oliwa inny mam smak. Mniam mniam mniam i pycha.
Czy myślisz, że da radę dojść do salin bezpośrednio z lotniska, na piechotę? To jest daleko?
OdpowiedzUsuń