Oddalona zaledwie o ok 100 km od wybrzeża Maroka, podłużna
plama białego piasku na Oceanie Atlantyckim jaką jest Fuerteventura swój
największy skarb, czyli niekończące się, uważane za jedne z najpiękniejszych w Europie
plaże zawdzięcza właśnie bliskiemu sąsiedztwu z Saharą. To ze względu na ten fakt, wyspa bywa nazywana
plażą Wysp Kanaryjskich. Co roku, wiejący
z ogromną siłą wiatr nawiewa na Fuerte kolejne warstwy złotego, afrykańskiego piasku,
tym samym tworząc nowe linie brzegowe i piękne zatoczki wypełnione szmaragdem
wody.
Na pierwszy rzut oka, zupełnie nie
ciekawa wyspa... Zdająca się być całkowicie nieprzyjazną dla ludzkiego życia wysuszoną krainą, już po
kilku dniach okazuje się być bardzo zróżnicowanym krajobrazowo miejscem. Pomimo, niemal całkowitego braku naturalnej
zieleni oraz wszechobecnej szarości niezbyt wysokich gór (najwyższy szczyt Pico de la Zarza ma zaledwie
807 m n.p.m.) okazuje się, że Fuerteventura
ma zaskakująco dużo do zaoferowania. W południowo-wschodniej części wyspy, zachwycające, szerokie, niemal
białe plaże, ciągnące się pomiędzy
turystycznymi miejscowościami Costa Calma i krańcem półwyspu Jandia a dzikie klify na tle czerni wulkanicznych plaż, królujące na
północy czy zachodzie. Jednak na stałe nie mieszka tu zbyt wiele osób, zaledwie ok
100 tys... Mówi się, że w górach jest więcej kóz niż w miasteczkach ludzi ;-)
|
La Pared |
|
Ajuy |
Chociaż pierwsi turyści odpoczywali na fuerteventurskich
plażach dopiero pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku to głównym dochodem jest tutaj właśnie turystyka, z której utrzymuje się
większość mieszkańców wyspy. Dobrze
rozwinęło się także rybołówstwo i produkcja słynnego długo dojrzewającego sera z koziego mleka.
Zielone plamki na mapie Fuerty to głównie
rozległe, przyhotelowe ogrody, które dorównują swoją powierzchnią tym, które znam
z egipskich kurortów. Rzędy nasadzonych palm, ukwiecone krzewy i przystrzyżona trawka – takie rzeczy zobaczycie tylko w miejscach zagospodarowanych przez człowieka. Oczywiście na wyspie występują rośliny… podobno jest nawet wiele endemicznych gatunków, które zobaczymy tylko
i wyłącznie na Fuerteventurze, ale są to głownie odmiany aloesu i inne twory
kaktusopodobne. Właśnie z aloesu wytwarza się tutaj szereg produktów
kosmetycznych o cudownie nawilżających i pielęgnacyjnych właściwościach. Także w razie poparzeń
słonecznych, jest się czym ratować. Stragany i sklepy w turystycznych miejscowościach toną w lokalnych kosmetykach.
Tam gdzie zimuje
słońce
Fuerteventura jest miejscem idealnym na odpoczynek praktycznie
przez cały rok, bowiem średnia temperatura powietrza na wyspie rzadko spada
poniżej 25 °C a przeważnie dobrze przekracza 30°C. Jednocześnie temperatura wody w najchłodniejszych
miesiącach spada niewiele poniżej 20 °C
, aby w szczycie sezonu, czyli na przełomie lipca i sierpnia osiągać około 27
°C. Zupełnie nie wiem czemu w pierwszym zetknięciu wydała mi się zimna...
Przyjezdni mają tu szerokie spektrum
możliwości odpoczynku, począwszy od wylegiwania się na ok 150 pięknych plażach,
aż po aktywne spędzanie czasu na desce surfingowej lub na kite’ach. Rozległe płycizny stanowią idealne miejsce
dla początkujących miłośników sportów wodnych, powstało tu wiele szkółek i wypożyczalni sprzętu, w tym najsławniejsza na wyspie szkoła windsurfingowa Rene Egli,
znajdująca się przy najsławniejszej Playa de Sotavento de Jandía, której szerokość w niektórych
miejscach dochodzi nawet do jednego kilometra!
|
Playa de Sotavento de Jandía |
Na zabytki, katedry i romantyczne uliczki nie liczcie...
Fuerta jest miejscem do podziwienia niezwykłości przyrody. Do delektowania się przestrzenią stojąc na brzegu klifu w La Pared, do kąpieli w przejrzystym oceanie, do biegania po wydmach w Corralejo, do długich spacerów po białej Sotavento i do odpoczywania na czarnym piasku w Ajuy. Nie ma tu zbyt wielu zabytków. Nie liczcie na kościoły, muzea czy wąskie, hiszpańskie uliczki. Co prawda, położone na lekkim wzgórzu Morro Jable, zrobiło na mnie jakieś wrażenie, ale daleko mu do miasteczek znanych mi chociażby z wybrzeża Costa Brava. Jednakowe, kwadratowe, białe lub beżowe, trochę bezduszne domy - taki krajobraz miasteczek pozostał w mojej pamięci. Poniżej kilka zdjęć z półwyspu Jandia, właśnie z Morro Jable, w którym znajdował się nasz hotel Barcelo Jandia Playa.
|
Morro Jable |
|
Morro Jable |
|
Morro Jable |
Z oceanem lepiej nie zadzierać
Z dnia na dzień byłam coraz bardziej przekonana do Fueteventury, łapałam się na tym, że nie mogę doczekać się kolejnego poranka aby móc pójść nad Atlantyk. Nad oceanem fale są jakieś inne niż nad morzem, bardziej dzikie, rozlewają się po większym łuku i z większa siłą zagarniają ze sobą piasek. Spacerując długo po bezkresie plaż trzeba pamiętać, że ocean potrafi spłatać psikusa, jedna fala wystarczy aby z kawałka plaży zrobiła się mała wysepka a my na niej :-) Tej siły oceanu doświadczyłam na własnej skórze. Stojąc przez kilkanaście minut po łydki w wodzie, zapatrzona w hipnotyzujące, załamujące się fale o niezbyt pokaźnych rozmiarach.... nie byłam w stanie w żaden sposób zareagować, gdy nagle jedna z nich okazała się być 'troszkę większa'... troszkę większa ode mnie! Pamiętam tylko, jak przez ułamek sekundy miałam w głowie wizję siebie przez resztę urlopu, z połamaną ręką na temblaku... Z impetem trzasnęło mną o ten cudowny piasek, który w tym momencie nie wydał mi się już taki mięciutki... a na koniec prądy wsteczne wciągnęły mnie znów do wody.. i gdyby pewien Włoch (z okrzykiem czy żyję?!), nie wyciągnął mnie na brzeg to by tak mną miotało bez końca... Gdy się już otrzepałam, zobaczyłam, że ta sama, agresywna fala, wlała się w głąb plaży na kilkanaście metrów, jednocześnie topiąc mój ręcznik, telefon, książkę oraz wszystkie parasole i leżaki... W takich momentach człowiek zdaje sobie sprawę jaki jest mały wobec Matki Natury.
|
Morro Jable |
|
Morro Jable |
Fuerta dla plażowiczów jest istnym rajem na ziemi. Mnie zachwyciła różnorodność wyspy i wspaniały klimat. Ale przyznam szczerze, że od Moro Jable zdecydowanie wolałam północną część i Corralejo w którym mieszkałam. Świetne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) W Corralejo urzekły mnie piękne wydmy i intensywnie turkusowa woda. Ale w samej miejscowości nie byłam zbyt długo, więc właściwie nie miałam okazji dobrze jej poznać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie bylam, ale bardzo mi sie podoba z Twojej relacji.
OdpowiedzUsuńFale nad oceanem są niesamowite, czasami aż strach do wody wchodzic. Plaża na Twoich zdjęciach wygląda cudownie :)
OdpowiedzUsuń