Strony

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Ach, co to był za rok!

Podsumowań nadszedł czas! Wielkimi krokami zbliżamy się do końca roku 2013! Przyznam, że dla mnie był to wyjątkowy rok, obfitujący w zmiany i wyzwania. Nareszcie sprecyzowałam swoje zainteresowania, zaryzykowałam i postanowiłam stworzyć miejsce dla moich relacji i zdjęć z podróży. Tak właśnie powstała Travellerka :-) Zapraszam Was do ponownego odwiedzenia miejsc o których pisałam w ostatnim półroczu. Właściwie miałam nie robić tego podsumowania, bo w końcu do pełnego roku brakuje kilku miesięcy, ale co tam.... jak szaleć to szaleć! Zacznijmy od początku. Wszystko zaczęło się w lipcu nieśmiałymi postami o Krecie:

LIPIEC ----->KRETA

 

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Jeden dzień to za mało | Praga w deszczu


Jeden dzień na zwiedzanie tak interesującego miasta jakim jest Praga to stosunkowo mało, ale gdy się nie ma co się lubi.... to i z jednego dnia się człowiek cieszy. Zwiedzać też nie było łatwo, bo stolica Czech powitała nas wyjątkowo ponurą pogodą i deszczem, całą ścianą deszczu. Proszę więc o wyrozumiałość podczas oglądania zdjęć, które też było ciężko robić... 
Spacer zaczęliśmy od muzeum miniatur znajdującego się na Hradczanach, gdzie za ok 50 czk można podziwiać ciekawą twórczość Anatolija Konenko. Autor zgromadzonej tam kolekcji przedstawia nam świat w skali mikro. Eksponaty są na tyle miniaturowe, że można je podziwiać tylko za pomocą mikroskopu. Pod lupą zobaczymy takie działa jak karawana wielbłądów przedzierająca się przez ucho igielne, modlitwę napisaną na ludzkim włosie, kopie obrazów malowane na ziarnkach maku czy najmniejszą książkę świata.


praga zwiedzanie

piątek, 6 grudnia 2013

dream list...

Okazuje się, że porządki przedświąteczne mają jednak pewne plusy! Zdarza się, że w zakamarkach zapomnianych szuflad, pod stertą rachunków i  dokumentów znajdzie się coś co potrafi wywołać uśmiech na twarzy, nawet w ponury, deszczowy wieczór. Otóż wczoraj, wśród swoich ‘skarbów’ znalazłam listę marzeń podróżniczych, własnoręcznie napisaną w notesie tak na oko z siedem, może osiem  lat temu!  Patrząc z perspektywy czasu na te bazgroły, z wewnętrzną radością stwierdzam, że moje marzenia nie specjalnie uległy zmianie. Co nieco udało się zrealizować, co nieco zweryfikowała rzeczywistość a pewne miejsca mam w najbliższych planach. Ale ogólnie nie jest źle :-)  Postanowiłam, że wzbogacę tę listę i położę pod choinką z nadzieją, że niedługo coś się spełni…. W końcu zbliża się magiczny czas cudów, prawda?



wtorek, 3 grudnia 2013

Lanzarote. Wszystko jest możliwe.

Zrodzona przed milionami lat z ognia i wody, szczyci się wulkanicznymi krajobrazami i zastygłą lawą, która pokrywa większa część wyspy. Została uznana za cud natury i jako Światowy Rezerwat Biosfery jest wpisana na listę UNESCO. Setki wulkanicznych stożków, zastygłe morze lawy, zielone winorośla na tle czarnych pól uprawnych i trzy kolory: biały, czarny, złoty. Tutaj każda plaża jest inna. Jedne gwarne z pełną infrastrukturą, pozostałe dzikie, położone w malowniczych, niewielkich zatoczkach. Mieszkańcy, idąc za koncepcją Cesara Manrique zagospodarowali wyspę w sposób tradycyjny. Dokładnie wiedzą o tym, że turyści wolą oglądać urocze białe domki na tle szmaragdu oceanu i czarnych skał, zamiast szklanej nowoczesności. To właśnie uzdolnionemu artyście i projektantowi Cesarowi Manrique zawdzięczamy obecny styl wyspy. Jego ideą było połączenie dziewiczego świata przyrody ze sztuczną twórczością człowieka. Myślę, że projekt został zrealizowany w 100%, ale zacznę od początku.... bo nie do końca mam zamiar słodzić na temat Lanzarote. 

Pobudka o świcie. Na wyspę dostaliśmy się porannym promem