Strony

czwartek, 14 listopada 2013

Fuerteventura - plaża Wysp Kanaryjskich

Oddalona zaledwie o ok 100 km od wybrzeża Maroka, podłużna plama białego piasku na Oceanie Atlantyckim jaką jest Fuerteventura swój największy skarb, czyli niekończące się, uważane za jedne z najpiękniejszych w Europie plaże zawdzięcza właśnie bliskiemu sąsiedztwu z Saharą.  To ze względu na ten fakt, wyspa bywa nazywana plażą Wysp Kanaryjskich.  Co roku, wiejący z ogromną siłą wiatr nawiewa na Fuerte kolejne warstwy złotego, afrykańskiego piasku, tym samym tworząc nowe linie brzegowe i piękne zatoczki wypełnione szmaragdem wody.  


Na pierwszy rzut oka, zupełnie nie ciekawa wyspa... Zdająca się być całkowicie nieprzyjazną dla ludzkiego życia wysuszoną krainą,  już  po kilku dniach okazuje się być bardzo zróżnicowanym krajobrazowo miejscem.  Pomimo, niemal całkowitego braku naturalnej zieleni oraz wszechobecnej szarości  niezbyt wysokich gór  (najwyższy szczyt Pico de la Zarza ma zaledwie 807 m n.p.m.) okazuje się, że Fuerteventura ma zaskakująco dużo do zaoferowania. W południowo-wschodniej części wyspy,  zachwycające, szerokie, niemal białe plaże, ciągnące się pomiędzy turystycznymi miejscowościami Costa Calma i krańcem półwyspu Jandia  a  dzikie klify na tle czerni wulkanicznych plaż, królujące na północy czy zachodzie. Jednak na stałe nie mieszka tu zbyt wiele osób, zaledwie ok 100 tys... Mówi się, że w górach jest więcej kóz niż w miasteczkach ludzi ;-)

La Pared



Ajuy




Chociaż pierwsi turyści odpoczywali na fuerteventurskich plażach dopiero pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku to głównym dochodem jest tutaj właśnie turystyka, z której utrzymuje się większość mieszkańców wyspy. Dobrze rozwinęło się także rybołówstwo i produkcja słynnego długo dojrzewającego sera z koziego mleka.
Zielone plamki na mapie Fuerty to głównie rozległe, przyhotelowe ogrody, które dorównują swoją powierzchnią tym, które znam z egipskich kurortów. Rzędy nasadzonych palm, ukwiecone krzewy i  przystrzyżona trawka – takie rzeczy zobaczycie tylko w miejscach zagospodarowanych przez człowieka.  Oczywiście na wyspie występują rośliny…  podobno jest nawet wiele endemicznych gatunków, które zobaczymy tylko i wyłącznie na Fuerteventurze, ale są to głownie odmiany aloesu i inne twory kaktusopodobne. Właśnie z aloesu wytwarza się tutaj szereg produktów kosmetycznych o cudownie nawilżających i pielęgnacyjnych właściwościach. Także w razie poparzeń słonecznych, jest się czym ratować. Stragany i sklepy w turystycznych miejscowościach toną w lokalnych kosmetykach.



Tam gdzie zimuje słońce

Fuerteventura jest miejscem idealnym na odpoczynek praktycznie przez cały rok, bowiem średnia temperatura powietrza na wyspie rzadko spada poniżej 25 °C a przeważnie dobrze przekracza 30°C. Jednocześnie temperatura wody w najchłodniejszych miesiącach spada niewiele poniżej 20  °C , aby w szczycie sezonu, czyli na przełomie lipca i sierpnia osiągać około 27 °C.  Zupełnie nie wiem czemu w pierwszym zetknięciu wydała mi się zimna... 

Przyjezdni mają tu szerokie spektrum możliwości odpoczynku, począwszy od wylegiwania się na ok 150 pięknych plażach, aż po aktywne spędzanie czasu na desce surfingowej lub na kite’ach.  Rozległe płycizny stanowią idealne miejsce dla początkujących miłośników sportów wodnych, powstało tu wiele szkółek i wypożyczalni sprzętu, w tym najsławniejsza na wyspie szkoła windsurfingowa Rene Egli, znajdująca się przy najsławniejszej Playa de Sotavento de Jandía, której  szerokość w niektórych miejscach dochodzi nawet do jednego kilometra!
Playa de Sotavento de Jandía
  
Na zabytki, katedry i romantyczne uliczki nie liczcie...

Fuerta jest miejscem do podziwienia niezwykłości przyrody. Do delektowania się przestrzenią stojąc na brzegu klifu w La Pared, do kąpieli w przejrzystym oceanie, do biegania po wydmach w Corralejo, do długich spacerów po białej Sotavento i do odpoczywania na czarnym piasku w Ajuy.  Nie ma tu zbyt wielu zabytków.  Nie liczcie na kościoły, muzea czy wąskie, hiszpańskie uliczki. Co prawda, położone na lekkim wzgórzu Morro Jable, zrobiło na mnie jakieś wrażenie, ale daleko mu do miasteczek znanych mi chociażby z wybrzeża Costa Brava. Jednakowe, kwadratowe, białe lub beżowe, trochę bezduszne domy - taki krajobraz miasteczek pozostał w mojej pamięci. Poniżej kilka zdjęć z półwyspu Jandia, właśnie z Morro Jable, w którym znajdował się nasz hotel Barcelo Jandia Playa. 


Morro Jable

Morro Jable

Morro Jable


Z oceanem lepiej nie zadzierać

Z dnia na dzień byłam coraz bardziej przekonana do Fueteventury, łapałam się na tym, że nie mogę doczekać się kolejnego poranka aby móc pójść nad Atlantyk. Nad oceanem fale są jakieś inne niż nad morzem, bardziej dzikie,  rozlewają się po większym łuku i z większa siłą zagarniają ze sobą piasek. Spacerując długo po bezkresie plaż trzeba pamiętać, że ocean potrafi spłatać psikusa, jedna fala wystarczy aby z kawałka plaży zrobiła się mała wysepka a my na niej :-) Tej siły oceanu doświadczyłam na własnej skórze. Stojąc przez kilkanaście minut po łydki w wodzie, zapatrzona w hipnotyzujące,  załamujące się fale o niezbyt pokaźnych rozmiarach....  nie byłam w stanie w żaden sposób zareagować, gdy nagle jedna z nich okazała się być 'troszkę większa'... troszkę większa ode mnie! Pamiętam tylko, jak przez ułamek sekundy miałam w głowie wizję siebie przez resztę urlopu, z połamaną ręką na temblaku... Z impetem trzasnęło mną o ten cudowny piasek, który w tym momencie nie wydał mi się już taki mięciutki... a na koniec prądy wsteczne wciągnęły mnie znów do wody.. i gdyby pewien Włoch (z okrzykiem czy żyję?!), nie wyciągnął mnie na brzeg to by tak mną miotało bez końca... Gdy się już otrzepałam, zobaczyłam, że ta sama, agresywna fala, wlała się w głąb plaży na kilkanaście metrów, jednocześnie topiąc mój ręcznik, telefon, książkę oraz wszystkie parasole i leżaki...  W takich momentach człowiek zdaje sobie sprawę jaki jest mały wobec Matki Natury. 



Morro Jable

Morro Jable




4 komentarze:

  1. Fuerta dla plażowiczów jest istnym rajem na ziemi. Mnie zachwyciła różnorodność wyspy i wspaniały klimat. Ale przyznam szczerze, że od Moro Jable zdecydowanie wolałam północną część i Corralejo w którym mieszkałam. Świetne zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :-) W Corralejo urzekły mnie piękne wydmy i intensywnie turkusowa woda. Ale w samej miejscowości nie byłam zbyt długo, więc właściwie nie miałam okazji dobrze jej poznać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie bylam, ale bardzo mi sie podoba z Twojej relacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fale nad oceanem są niesamowite, czasami aż strach do wody wchodzic. Plaża na Twoich zdjęciach wygląda cudownie :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania :-)